Rozmowa z BARTKIEM MAĆKIEM, trenerem, zawodnikiem, sędzią i właścicielem warszawskiego boxa „CrossFit Mokotów”

Bartku, przy twoich 190 centymetrach wzrostu, człowiek od razu myśli: na pewno koszykarz! Dlaczego więc box crossfitowy, a nie kosz?

Tak się składa, że swoją sportową przygodę rozpocząłem właśnie od koszykówki. Byłem totalnie zachłyśnięty tym sportem. Treningi, oglądanie NBA po nocach, granie na szkolnych boiskach z kolegami. Niestety, problemy ze stawami skokowymi sprawiły, że trafiłem na siłownię, gdzie wraz z ówczesnym trenerem przygotowywaliśmy się do sezonów. A studiując na AWF zrobiłem – wtedy jeszcze 2-letni – kurs trenera kulturystyki i trójboju siłowego.

Skąd zatem wziął się crossfit w twoim życiu?

To był cudowny zbieg okoliczności. Mój kolega Aleksander Pawłowski, który również pracował jako trener w tym samym klubie – zupełnie przypadkiem rozpoczął współpracę z kobietą, która, jak się potem okazało, przyjechała z USA i tam od jakiegoś czasu trenowała crossfit. Nie mieliśmy wtedy zielonego pojęcia, o czym ona opowiadała! Na naszą prośbę przyniosła kilka treningów crossfitowych ze swojego dzienniczka treningowego i to właśnie te treningi postanowiliśmy z Alkiem wykonać jako pierwsze.

 Jak wam poszło?

To była śmierćL.Wcześniej już obaj mocno odbiliśmy od tradycyjnego treningu kulturystycznego i szukaliśmy inspiracji w szeroko pojętym treningu funkcjonalnym. Te kilkazadań, które przyniosła ta pani wydawały nam się strzałem w dziesiątkę! Zero nudy. W zasadzie ciągle musieliśmy uczyć się czegoś nowego – całe mnóstwo nowych zadań ruchowych. W to wszystko wpleciony był trening wybitnie siłowy, elementy podnoszenia ciężarów i szeroko pojęta gimnastyka. Wtedy nie byłem w stanie wyobrazić sobie czegoś lepszego i tak to się zaczęło

A potem, jak wiem, sformalizowałeś swoje nowe upodobania pod kątem zdobycia tytułu trenerskiego…

Tak, to się nazywa CF Level 1, a dokonałem dzieła 13. listopada 2011 w Las Vegas.

Razem z moją dziewczyną Asią postanowiliśmy pojechać na długie crossfitowe wakacje do USA. Ja przy okazji miałem ukończyć wcześniej wspomniany kurs. Odwiedziliśmy tyle crossfitowych boxów, ile się dało. Już wtedy było dla nas jasne, że kiedyś otworzymy swój box u nas w Warszawie.

Spis treści

2 metry miłości do Cross Fitu cz.1


https://youngtimerhouse.pl/2-metry-milosci-do-cross-fitu-cz-2/
https://youngtimerhouse.pl/2-metry-milosci-do-cross-fitu-cz-3/

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Hobby

Jeden komentarz

  1. […] 2 minuty temu 2 metry miłości do Cross Fitu cz.1 […]

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Przygotowanie do sezonu budowlanego: Jak planować wypożyczenie sprzętu, aby uniknąć opóźnień w projektach?

Rozpoczęcie sezonu budowlanego to czas, kiedy dokładne planowanie i przygotowanie mogą zde…